Mleko i masło były najczęściej umieszczane na listach zakupów w kwietniu br. Jak zauważa Maciej Sutryk, Head of Product w Grupie Mobilnej Qpony-Blix, oba produkty regularnie trafiają do koszyków konsumentów. Należą też do tzw. driver’ów. Oznacza to, że ich zadaniem jest przyciąganie klientów do konkretnej sieci handlowej poprzez atrakcyjne ceny. We wskazanym miesiącu znaczenie miało też to, że Polacy obchodzili Wielkanoc. Popularność ww. artykułów jeszcze mocniej wzrosła, bo są one podstawowymi składnikami wypieków. Wiele sklepów rywalizowało ze sobą, promując właśnie te towary.
– Warto dodać, że w kwietniu na trzecim miejscu znalazł się ser. Zadecydowały o tym kryteria kulturowe. Przed Wielkanocą wskazany produkt był kupowany jako składnik serników. Z kolei po świętach klient chciał odpocząć od kiełbasy i dań mięsnych. Wzrósł więc jego apetyt na nabiał. Konsumenci potrzebują różnorodności, a rynek mleczarski aż kipi od wyprzedaży – wyjaśnia dr Maria Andrzej Faliński, prezes Stowarzyszenia Forum Dialogu Gospodarczego.W kolejnym miesiącu nastąpiła ogromna zmiana. Na listach zakupów nagle zatriumfowały lody. Maciej Sutryk przypomina, że w maju tego roku wiele sklepów mocno promowało duże, tzw. rodzinne opakowania lodowych deserów. Było to oczywiście związane z pogodą. Podobnie było w zeszłym roku. Dwa lata temu tego typu produkty miały słabą sprzedaż i zapewne sieci handlowe zrewidowały swoje strategie.
– Za lodami pojawiło się masło. A na kolejnym miejscu były pomidory. Takie wybory klientów nie dziwią, gdyż w maju br. było wiele promocji na te produkty. Konsumenci zapisywali je obok siebie na listach zakupów z myślą o zdrowych i smacznych kanapkach. Następny był ser. A kolejnym produktem było mleko, które wiosną i latem często stanowi dodatek do owocowych koktajli – zwraca uwagę dr Faliński.
W czerwcu również najpopularniejszym produktem wśród konsumentów były lody. Dopiero potem klienci uwzględniali w swoich planach ser i mleko. Co ciekawe, wraz ze wzrostem temperatur użytkownicy aplikacji coraz chętniej dodawali do list arbuza. Efektem tego zajął on czwarte miejsce w rankingu.
Stałe przyzwyczajenia
– Z zebranych danych wynika, że konsumenci najczęściej planują zakupy w niedzielę lub w poniedziałek. Ta czynność jest zwykle podzielona na dwa etapy. Pierwszym z nich jest przeglądanie gazetek z nowymi akcjami promocyjnymi, obowiązującymi w nadchodzącym tygodniu. W drugiej kolejności klienci uzupełniają swoje listy nazwami produktów, wpisując te, których nie znaleźli podczas wertowania publikacji – informuje ekspert z Grupy Mobilnej Qpony-Blix.
Użytkownicy tego typu aplikacji najrzadziej tworzą listy w piątki i w soboty. Dr Faliński stwierdza, że w tych dniach zakupy przeważnie mają impulsywny charakter. Według eksperta, w dobie zakazu handlu w niedziele Polacy coraz częściej rezygnują z weekendowych wizyt w sklepach i omijają je szerokim łukiem. Korki, tłumy, kolejki do kas i mocno przebrane towary zniechęcają konsumentów do tego typu aktywności na dzień przed zamknięciem sklepów.
– Dane wskazują na wysoką aktywność klientów w sieciach handlowych w soboty, zwłaszcza w godzinach porannych. W mojej opinii, w tej kwestii niewiele się zmieniło od zeszłego roku. Użytkownicy aplikacji rzadko planują zakupy pod koniec tygodnia, bo korzystają z wcześniej przygotowanych list. W okresie 30 dni dodają do nich średnio 9,14 różnych produktów. Jest to zestaw składający się głównie z najważniejszych i stale potrzebnych artykułów. Oczywiście nie brakuje również szeroko promowanych nowości, z którymi konsumenci chcą się zapoznać – podkreśla Maciej Sutryk.
Listy zakupów są najczęściej tworzone w województwie małopolskim, mazowieckim i śląskim. W tych częściach Polski konsumenci również statystycznie najczęściej chodzą na zakupy spożywcze. Z kolei najmniej aktywni klienci mieszkają w świętokrzyskim. Jest ono na ostatnim miejscu w zestawieniu. Poprzedza je lubelskie i podlaskie.
– Tam, gdzie żyją zamożni ludzie, zakupy są planowane w celu nabywania różnorodnych i dobrych jakościowo artykułów. Produkty są wybierane wedle planu posiłków czy swego rodzaju diety rodzinnej. Natomiast w biedniejszych województwach nie przewiduje się tego, co znajdzie się w garnku. Najtańsze artykuły wyszukuje się np. na targowiskach. Tak to wygląda już od kilku pokoleń. A nawyki kulturowe trudno się zmienia, nawet za pomocą nowoczesnych narzędzi – tłumaczy dr Faliński.
Dominujące wybory
Ponad 80% osób korzystających z aplikacji agregujących promocje najczęściej planuje zakupy, dodając do swoich list produkty występujące w gazetkach sieci handlowych. Zdaniem Macieja Sutryka, dla tych konsumentów jest to najbardziej oczywisty sposób wybierania potrzebnych artykułów. Rzadziej stosowane jest ręczne zapisywanie nazw towarów lub wybieranie ich z proponowanego katalogu.
– Dane jasno pokazują, że konsumenci najczęściej dodają do list zakupów propozycje Biedronki, Lidla i sieci Kaufland. Oczywiste jest to, że w tym zestawieniu prym wiodą dyskonty i te firmy, które postawiły na wyraźne wyodrębnienie kategorii produktów w swoich gazetkach. Tym samym ułatwiły konsumentom uzyskanie informacji o nich. Sukces ww. sklepów jest więc odbiciem nie tylko preferencji klientów, ale też skuteczności strategii ofertowych i komfortu robienia zakupów – analizuje prezes Faliński.
Ekspert z Grupy Mobilnej Qpony-Blix dodaje, że w skali tygodnia Biedronka wydaje więcej gazetek niż konkurencja. Od 2018 roku jej średnia wynosi prawie 6 publikacji tygodniowo. Pozostali gracze w okresie 7 dni przedstawiają ok. 3-4 ofert promocyjnych. To wyraźna różnica. Liczba wydawnictw ma znaczenie w procesie wybierania produktów, ponieważ użytkownicy są na bieżąco informowani o każdej gazetce. Do najrzadziej wybieranych sklepów należą Selgros i Stokrotka.
Dane zostały zebrane wśród użytkowników aplikacji Blix, z której miesięcznie korzysta ponad 1,3 mln gospodarstw domowych. Analiza obejmuje cały drugi kwartał bieżącego roku.