Ekonomiści indywidualni i instytucjonalni są zgodni, że spowolnienie wzrostu gospodarczego, zapoczątkowane w trakcie ubiegłego roku, będzie nadal kontynuowane. W ich prognozach mamy duży rozrzut ocen dotyczących wzrostu PKB w tym roku, na ogół od 2,5% do 3,5%, czyli rządowe założenie wzrostu 3,7% jest powszechnie uważane za optymistyczne.
Druga ważna informacja to ta, że zerowy deficyt budżetu państwa jest wynikiem pojawienia się wielu dochodów jednorazowych, na łączną sumę blisko 50 mld zł. Deficyt całego sektora finansów publicznych, liczony według metodologii Eurostatu, ma być w przedziale od 2 do 2,5% PKB. Zatem, gdyby wzrost PKB okazał się być bliski 2,5% a nie bliski 3,7%, to pojawi się ryzyko przekroczenia przez deficyt całego sektora unijnego limitu 3% PKB.
Na stan koniunktury duży wpływ będzie miał eksport oraz inwestycje. Rząd zakłada optymistycznie, że wolumen eksportu wzrośnie w tym roku o około 5%, pomimo niemal zerowego tempa wzrostu w Niemczech oraz Wielkiej Brytanii.
Rząd oczekuje, że tempo wzrostu płac nominalnych będzie nadal dość wysokie, około 6-7%, czyli dużo wyższe niż tempo wzrostu przeciętnej wydajności pracy przewidywane na poziomie 3,2%. W porównaniu z krajami strefy euro będziemy mieć w Polsce dużo wyższą inflację CPI, w pierwszy kwartale nawet ponad 4% r/r, a w skali roku około 3,5%.
Takie, znaczne spowolnienie tempa wzrostu gospodarczego, pogorszenie stabilności finansów publicznych oraz znaczny wzrost inflacji są jeszcze na tyle umiarkowane, że nie mają cech kryzysu. Wiele zależy od tego co będzie w latach następnych. Po roku 2022 czeka nas silne zmniejszenie dopływu środków UE. Bez znacznego wzrostu inwestycji krajowych czeka nas dalsze spowolnienie tempa wzrostu PKB, do poziomu około 2-2,5%. Rośnie też prawdopodobieństwo znacznego pogorszenia stan finansów publicznych, z możliwością wejścia przez wiele lat w obszar nadmiernego deficytu.