6 na 10 Polaków dowiaduje się o prowadzonych aukcjach charytatywnych z Internetu. Największy udział mają w tym social media. Są aż kilka razy częściej wskazywane jako źródło takich informacji niż ogólnodostępne portale. Te ostatnie mają podobną skuteczność do reklamy zewnętrznej. Gorzej wypada telewizja, prasa i radio. Tego typu wiadomości także rzadziej rozchodzą się bezpośrednio wśród znajomych czy za pośrednictwem drukowanych materiałów.
Według sondażu, zrealizowanego przez UCE RESEARCH dla serwisu zbiórkowego Szczytny-Cel.pl, w sumie 63,1% Polaków najczęściej dowiaduje się z Internetu o prowadzonych aukcjach charytatywnych. Jak zauważa Barbara Borusiak, profesor Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu, w tradycyjnych mediach rzadko są nagłaśniane tego typu przedsięwzięcia z uwagi na wyższe koszty dotarcia do potencjalnych darczyńców. Dlatego badani w ogóle mogą nie pamiętać innych źródeł takich informacji poza Internetem. W sieci zdecydowanie najłatwiej jest też prowadzić tego typu działania.
– Największy boom na organizowanie aukcji charytatywnych w sieci obserwowaliśmy mniej więcej 5-7 lat temu. W Internecie, który skupia obecnie najwięcej ludzkiej uwagi, zbierane są też największe datki. W ten kanał mocno inwestują serwisy zbiórkowe, fundacje i organizacje pożytku publicznego. I z roku na rok te nakłady sukcesywnie rosną – komentuje Aleksandra Kamińska, współautor badania z serwisu Szczytny-Cel.pl.
Patrząc na wyniki poszczególnych kanałów internetowych, widać, że rodacy najczęściej dowiadują się o aukcjach charytatywnych z mediów społecznościowych – 41,6%. Zdecydowanie mniej osób wskazuje portale lokalne czy ogólnopolskie – odpowiednio 12,1% i 9,4%. Fenomen skuteczności social mediów wyjaśnia Andrzej Szymkowiak, profesor Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu. Jak stwierdza ekspert, zachęcanie innych do dobroczynności buduje pozytywny wizerunek w sieci osób, biznesów oraz organizacji. Poza tym ludzie lubią w widoczny sposób wpływać na działania pozostałych internautów, również nieznajomych, gdyż w mediach społecznościowych tworzone są coraz mniej personalne relacje.
– Siłą social mediów są przede wszystkim niemal nieograniczone zasięgi. To dzięki nim w zaledwie parę godzin można zebrać ogromne kwoty, nawet wielomilionowe. Są to dość rzadkie przypadki, ale krajowe media społecznościowe znają tak spektakularne zbiórki. Polacy chcą pomagać zwłaszcza osobom ze swoich społeczności, podwórek, szkół i kręgów zawodowych lub towarzyskich. Dlatego też lokalne portale nieznacznie wyprzedzają te ogólnopolskie – tłumaczy Aleksandra Kamińska.
Podobny wynik do portali internetowych ma reklama zewnętrzna. 10,2% Polaków wskazuje ją jako najczęstsze źródło informacji o prowadzonych aukcjach charytatywnych. Mało która organizacja decyduje się na takie inwestowanie swoich środków, co podkreśla prof. Szymkowiak. I dodaje, że prowadzenie tego typu przedsięwzięć w mediach społecznościowych również nie jest całkowicie bezpłatne, ale zdecydowanie tańsze.
– Media społecznościowe wciąż nie wyparły reklamy zewnętrznej. Jej pozycja nadal jest mocna, podobnie jak portali lokalnych czy ogólnopolskich. Jednak faktycznie na tego typu promocję mogą sobie pozwolić tylko największe organizacje na rynku. Dlatego znaczenie tego kanału w tym kontekście będzie malało na rzecz Internetu – przewiduje Kamińska.
Jak pokazują wyniki badania, dość słabo na tle innych kanałów wypadają poszczególne media tradycyjne, tj. telewizja – 7,3%, prasa drukowana – 5,7%, a także radio – 2,1%. Łącznie wskazuje je 15,1% Polaków.
– Tradycyjne media odgrywają coraz mniejszą rolę w zbieraniu pieniędzy na szczytne cele. Wynika to nie tylko z tego, że dotarcie do większej liczby ludzi jest kosztowne. Przekazy pozbawione bezpośrednich rekomendacji stają się obecnie coraz mniej skuteczne. Dodatkowo w przypadku radia właściwie nie da się pokazać potrzebującej osoby. Dlatego ta forma będzie zanikała w kontekście aukcji charytatywnych – uważa prof. Szymkowiak.
Z raportu można również wyczytać, że Polacy czerpią także informacje o aukcjach od swoich znajomych – 5,2%. Innym, mało popularnym kanałem są ulotki drukowane bądź inne ogólnodostępne materiały drukowane – 3,8%. Jak podsumowuje Aleksandra Kamińska, otrzymywanie tego typu informacji bezpośrednio od znajomych, czyli w trakcie rozmów z nimi, nie jest obecnie tak popularne, jak np. udostępnianie przez nich postów w mediach społecznościowych. Natomiast ulotki odchodzą do lamusa, m.in. ze względów ekologicznych, ale też logistycznych.
Wyniki pochodzą z badania przeprowadzonego metodą CATI przez UCE RESEARCH dla serwisu zbiórkowego Szczytny-Cel.pl. W dniach 1-5 lipca br. wzięło w nim udział 864 dorosłych Polaków.
Źródło: serwis agencyjny MondayNews
Foto: Unsplash.com / Dole777