Czytanie książek to najpiękniejsza zabawa, jaką sobie ludzkość wymyśliła – twierdziła Wisława Szymborska. Czy podobnego zdania są menedżerowie? Wakacje sprzyjają lekturze, postanowiliśmy więc zajrzeć do ich walizek i sprawdzić, jakie lektury towarzyszą im podczas urlopu.
Katarzyna Zdrojewska, Kierownik Działu Aplikacji, Grupa CIECH
Lektura na urlop musi spełniać jedno fundamentalne kryterium – pozwolić odpocząć głowie od codzienności. Zawsze zabieram swoją zdigitalizowaną bibliotekę z zapasem kilku tytułów. Trzymam się zasady, że dobra dla mnie książka to taka, którą chcę czytać dalej po pierwszych pięciu stronach. W moim zestawie przeważają kryminały i thillery – pozwalają utrzymać koncentrację na rozwikłaniu zagadkowej fabuły i nie dają wracać myślami do pozostawionych w pracy zadań.
Polecam: B.A. Paris „Za zamkniętymi drzwiami” – trudna historia pozornie idealnego małżeństwa. Jeffery Deaver i całą serię z Lincolnem Rhyme, w szczególności „Tańczącego trumniarza” – to perfekcyjnie opisana praca specjalistów kryminalistyki na miejscu zbrodni. Stefan Ahnhem „18 stopni poniżej zera” – zagadka nie do rozwikłania nawet dla najbardziej zaprawionych fanów kryminałów.
Andrzej Popadiuk, Prezes Zarządu Gdańskiej Fundacji Kształcenia Menedżerów
Wakacyjne lektury zaczynam… jeszcze przed wakacjami. Naszą rodzinną pasją są podróże. Staramy się dowiedzieć jak najwięcej o odwiedzanych miejscach, poznać historię, zwyczaje mieszkańców, lokalną kuchnię. Chłoniemy więc wszystkie materiały dotyczące szlaku wyprawy i miejsc pobytu. Przewodniki i informatory turystyczne – zarówno w formie cyfrowej i papierowej – towarzyszą nam oczywiście także podczas podróży.
Urlopowy klimat zdecydowanie sprzyja lżejszej lekturze, na którą na co dzień brakuje czasu. Może to być dobra powieść lub książka popularnonaukowa. Przyznam, że zawsze zabieram ze sobą kilka zaległych czasopism i jedną-dwie książki z zakresu zarządzania. W tej dziedzinie dzieje się tak wiele, że warto przy każdej okazji, również podczas wakacji, uaktualnić swoją wiedzę. Wakacyjny nastrój sprawia jednak, że sięgam po nie zwykle rzadziej niż planuję.
Ewa Sowińska, Partner ESO Audit
Na wakacje wybieram krótkie formy. Stawiam na lekturę, która mnie rozwija, ale nie pod względem zawodowym – jako biegłą rewidentkę czy zarządzającą firmą, tylko osobiście – jako człowieka, w wielu różnych aspektach. Szukam książek, które prowokują do stawiania sobie pytań, poszerzają i pogłębiają spojrzenie na drugiego człowieka i świat. Do moich ulubionych autorów należy Wojciech Eichelberger. Polecam pozycje jego autorstwa: „Kobieta bez winy i wstydu” czy „Pomóż sobie, daj odetchnąć światu”, a także zbiory przeprowadzonych z nim przez Renatę Dziurdzikowską wywiadów: „Zatrzymaj się” i „Co z tym światem?”.
W mojej urlopowej walizce w tym roku znalazła się książka „W poszukiwaniu mistrzów życia. Rozmowy o duchowości” Tomasza Bartosia, Wojciecha Eichelbergera i Wojciecha Szczawińskiego. To fascynujące rozmowy chrześcijańskiego teologa, buddysty i agnostyka. Choć wymienione pozycje nie wiążą się bezpośrednio z moją pracą, są dla mnie inspiracją podczas przygotowań do moderowania paneli dyskusyjnych w ramach konferencji z cyklu Open Eyes Economy.
Adam Niklewski, Deputy Member of the Board DNV GL
W moim wakacyjnym zestawie lektur znajdują się książki z różnych dziedzin i gatunków. W tym roku jako pierwsza do walizki trafiła pozycja autorstwa Clive’a Cusslera „Klątwa Salomona”. To połączenie kryminału z literaturą przygody. Co cenne, autor w każdej książce sięga po wybrany fakt historyczny i wokół niego buduje fabułę. Sięgając po tego typu literaturę łączę przyjemne z pożytecznym. Drugą pozycją, którą zabieram na urlop, jest „Poczet książąt gdańskich” autorstwa prof. Błażeja Śliwińskiego z Uniwersytetu Gdańskiego. Monografia nie jest obszerna – ma tylko 90 stron. Jednak jako fascynat historii, szczególnie polskiej i gdańskiej, z przyjemnością spędzę z nią jeden wieczór.
Na wakacje pojedzie ze mną również audiobook „Zacznij od dlaczego? Jak wielcy liderzy inspirują innych do działania”, Simona Sineka. To pozycja rekomendowana w ramach Programu EMBA GFKM, do której nie zdążyłem sięgnąć wcześniej.
Katarzyna Romantowska-Jaskólska, Managing Director, Damen Engineering Gdańsk Sp. z o.o.
Ostatnie dni przed wyczekiwaną letnią przerwą od pracy są z reguły wymagające. Zamykam, przekazuję i deleguję wszystkie ważne sprawy. Robię miejsce w głowie, by wyłączyć się od zabieganej codzienności. Starannie dbam o to, aby zawodowe tematy nie dosięgały mnie w czasie urlopu. Kiedy już mogę rozpocząć konsumpcję wolnego czasu i cieszyć się spokojem, sięgam po absolutnie niewymagającą beletrystykę. W tym roku wpadała mi w oko w eBookstore okładka książki „Projekt Rosie” napisanej przez Nowozelandczyka Graeme’a Simsona. Szukałam niewymagającej, ale ciekawej lektury i trafiła mi się jedyna w swoim rodzaju komedia romantyczna. Sięgnęłam też po szkolną nagrodę mojej córki – „Świat Zofii” Josteina Gaardera. Nie sądziłam, że książka dla nastolatków pozwoli mi zajrzeć w głąb własnej duszy. Na koniec urlopu zostawiłam pozycję biznesową „Umysł Lidera” Frederike Fabritujsa. To wartościowa pozycja, która w łagodny sposób pozwoliła mi przestawić się z powrotem na zawodowe tory.
Michał Komorowski, Zastępca Dyrektora, Kierownik Działu Ekonomicznego, Gdańska Infrastruktura Wodociągowo-Kanalizacyjna Sp. z o.o.
Na urlopie na pewno nie będę czytał dokumentów, raportów i innych tego rodzaju treści związanych bezpośrednio z firmą i zawodowymi zadaniami. Gdybym zabrał je ze sobą, czym urlop różniłby się od codziennej pracy?
Niektórzy traktują urlop jako czas, w którym mogą spojrzeć na sprawy zawodowe z lotu ptaka. Sprzyja temu lektura niezwiązana z pracą. Dzięki niej można przenieść się w inny świat, „wyzerować” umysł. Paradoksalnie, gdy nie myślimy intensywnie o problemach i ich rozwiązaniach, takie rozwiązania często same wpadają do głowy. Tym, którzy dzięki lekturze chcą wejść w inny świat, polecam książkę „Ostatni pilot myśliwca” Jerzego Główczewskiego, autobiograficzną opowieść o burzliwych dziejach przedwojennego polskiego inteligenta, pilota myśliwca, podczas II wojny światowej walczącego w Polskich Siłach Powietrznych na Zachodzie.
Natalia Budzińska, Dyrektor ds. Produkcji, Prokurent, voestalpine SIGNALING Sopot Sp. z o.o.
Na urlop zabieram zazwyczaj lektury powiązane ze sprawami zawodowymi, staram się jednak wybierać takie pozycje, które nie są przeładowane treścią ciężkiego, technicznego kalibru. W zeszłym roku były to: „The Goal” E.M. Goldratta – powieść przemycająca wątki doskonalenia produkcji oraz „DNA Innowatora” – opisująca praktyki ludzi biznesu. W tym roku pojechała ze mną na urlop „Toyota KATA” Mike’a Rothera, również związana ze światem produkcji. Jeśli planujemy z mężem mniej aktywny wypoczynek, zabieramy dodatkową pozycję, uzupełniającą naszą wiedzę z zakresu kompetencji miękkich. Ostatnio były to: „Liderzy jedzą na końcu”, której autorem jest Simon Sinek i „Getting Things Done, czyli sztuka bezstresowej efektywności” Davida Allena.
Katarzyna Zdeb-Czupryn, Członek Zarządu HK Finance Sp. z o.o.
Wakacje to przygoda i tak też traktuję wakacyjne lektury. Na urlopie daję się zaskoczyć i… czytam tylko książki, które znajdę w lotniskowych sklepach w dziale obcojęzycznym lub te, pozostawione przez innych turystów w wynajmowanych domach czy apartamentach. Są to przeważnie romanse i kryminały – lekkie w czytaniu, ale za to po angielsku lub niemiecku, więc pozwalają mi doskonalić języki. Uczę się hiszpańskiego i mam nadzieję, że niedługo będę sięgać również po książki w tym języku.
Komentarz
Tomasz Owczarek, psycholog i coach z Gdańskiej Fundacji Kształcenia Menedżerów
Wakacje to czas na przyjemności. Przyjemność ma nam dać również wakacyjna lektura. Postrzeganie przyjemności to oczywiście kwestia bardzo indywidualna. Dla kogoś będzie to fakt, że wolny od zawodowych obowiązków, ma czas, by przeczytać odkładaną wcześniej książkę, dzięki której rozwinie swoje kompetencje. Dla kogoś innego wolna od pracy głowa będzie oznaczała, że zechce sięgnąć po ambitną literaturę. Ktoś inny zaś znajdzie przyjemność czytając kryminał, romans czy biografię. Najgorsze, co możemy sobie zrobić, to postawić twardy wakacyjny cel, sprzeczny z tym, czego naprawdę chcemy, np. podczas urlopu przeczytam cztery książki albo będę czytał tylko te pozycje, dzięki którym nauczę się czegoś nowego. Fundujemy sobie w ten sposób niepotrzebny element stresu. Wakacyjna lektura przestaje być przyjemnością – staje się kolejnym zadaniem do wykonania.
Źródło: Gdańska Fundacja Kształcenia Menedżerów (GFKM)
foto: archiwum