Thomas Cook – jedno z najstarszych i największych biur turystycznych na świecie – stanęło na krawędzi bankructwa. Firma działająca w 16 krajach obsługiwała do tej pory 19 milionów turystów rocznie. W Polsce Thomas Cook jest właścicielem biura Neckermann.
Prezes Neckermanna w poniedziałek zabrał głos, by uspokoić swoich klientów i współpracowników. Jak zapewnia, „Neckermann Polska Biuro Podróży Spółka z o.o., jako odrębna Spółka polskiego prawa handlowego, prowadzi dalej normalną, codzienną, operacyjną działalność”. Maciej Nykiel zaznacza, że „wszyscy polscy klienci biura, zarówno ci którzy obecnie przebywają za granicą, jak i ci, którzy jeszcze nie wyjechali na swoje wakacje, będą realizowali swoje wyjazdy wakacyjne zgodnie z planem. (…) Wszystkie biura Neckermann w całej Polsce są dzisiaj otwarte i normalnie funkcjonują.”
W dalszej części komunikatu zapewnia, że „polska spółka znajduje się w stabilnej kondycji finansowej i realizuje na bieżąco wszystkie swoje zobowiązania, wszystkie bieżące rachunki i faktury są zapłacone”.
Pracownicy biura odpowiadają na pytania klientów pod numerem telefonu 22 212 05 00.
Kłopoty polskich turystów w Hiszpanii
Grupa polskich turystów, którzy wykupili wczasy w Hiszpanii, korzystając z oferty niemieckiego Neckermanna, mają kłopoty z kontynuacją wypoczynku. Jak podał PAP jeden z turystów – Lecha Obara, choć opłacili pobyt, hotel zażądał od nich jeszcze raz po 500 euro, grożąc nakazem opuszczenia obiektu.
Lecha Obara z Olsztyna, który jest jednym z wypoczywających w Hiszpanii, zawiadomił PAP, że kilkunastu polskich turystów wykupiło w niemieckim biurze wczasy w jednym z hoteli na hiszpańskim wybrzeżu. Jak dodał, w związku z upadkiem biura Thomas Cook, przedstawiciele hotelu wezwali ich, by każdy zapłacił jeszcze raz po 500 euro.
„Zablokowano nam możliwość skorzystania z pokoi hotelowych, nie mamy dokumentów, nie mamy posiłków. Powiedziano nam, że albo zapłacimy jeszcze raz po 500 euro, albo wyrzucą nas z hotelu pod eksportą policji. Sytuacja jest dramatyczna” – powiedział Obara. Jak dodał, turyści dzwonią do polskiego konsulatu w Madrycie, ale tam słyszą informację, że ten jest czynny jest do godz. 14.00.
Neckermann i MUM powołują sztaby kryzysowe
Jak ustalił RMF, w polskim biurze podróży Neckermann trwa dziś sztab kryzysowy. W Mazowieckim Urzędzie Marszałkowskim też już powstał zespół, który ma badać sytuację polskich turystów.
„W mazowieckim urzędzie marszałkowskim został powołany zespół kryzysowy” – powiedziała Milewska. Rzeczniczka przypomniała, że urząd może uruchomić gwarancję ubezpieczeniową w przypadku, gdy biuro podróży złoży oświadczenie o niewypłacalności. „Do tej pory taka okoliczność nie zaszła” – poinformowała Milewska. Zaznaczyła, że w związku z tym urząd marszałkowski nie podejmuje żadnych działań w tym zakresie.
Dodała, że – mając świadomość powiązań kapitałowych Neckermann Polska z biurem Thomas Cook – urząd monitoruje sytuację i jest w stałym kontakcie z operatorem, który udziela na bieżąco informacji. Jednocześnie urząd uruchomił dwie linie telefoniczne (22 59 79 541, – 543), gdzie turyści mogą zgłaszać informacje o niepokojących ich faktach.
Polska Izba Turystyki poinformowała PAP, że nie ma informacji, iż polscy turyści korzystali bezpośrednio z usług brytyjskiego biura Thomas Cook, które w poniedziałek ogłosiło upadłość. PIT odsyła w tej sprawie do biura podróży Neckermann Polska, które należy do Thomasa Cooka.
Dlaczego Thomas Cook bankrutuje
Thomas Cook zatrudnia 22 tys. osób, z czego 9 tys. w Wielkiej Brytanii. Grupa posiadała liczne hotele i kompleksy wypoczynkowe na całym świecie oraz cztery linie lotnicze. Zatrudniały one 21 tys. pracowników w 16 krajach, w tym 9 tys. w Wielkiej Brytanii. Ludzie ci zasilą szeregi bezrobotnych, bowiem linie zawiesiły działalność.
Przyczyną upadłości firmy jest jej olbrzymie zadłużenie. W ub. piątek Thomas Cook poinformował, że w trybie pilnym ubiega się od kredytodawców i udziałowców o doraźną pomoc w wysokości 200 mln funtów (250 mln dolarów) aby uniknąć bankructwa.
Problemy firmy – której korzenie sięgają roku 1841 – zaczęły narastać w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy. Złożyło się na to kilka czynników: wyjątkowo upalne lato 2018 r., co zmniejszyło liczbę rezerwacji last minute, niepokoje polityczne w kilku krajach będących popularnymi celami wyjazdów, jak Turcja, niepewność związana z brexitem, ale także rosnąca konkurencja ze strony biur podróży działających w internecie i tanich przewoźników lotniczych. Do tego dochodzi zmieniający się globalnie rynek turystyczny, gdzie coraz więcej osób samodzielnie organizuje wyjazdy, nie korzystając z biur podróży.
Jak oświadczył dyrektor generalny firmy Peter Fankhauser biuro zostało poddane przymusowej likwidacji. Wydano już zarządzenie powołania likwidatora firmy.
Jak podaje Konrad Krasuski, polski dziennikarz Bloomberga, w momencie upadłości Thomas Cook był wyceniany na brytyjskiej giełdzie niżej, niż notowane na polskiej giełdzie biuro podróży Rainbow Tours.
Największa repatriacja Brytyjczyków
„To jest bardzo smutny dzień dla firmy, która jako pierwsza wprowadziła na rynek pakiety wakacyjne (package holidays) i umożliwiła podróżowanie milionom ludzi na całym świecie” – powiedział Fankhauser.
Brytyjski Urząd ds. Lotnictwa Cywilnego (UK Civil Aviation Authority) potwierdził, że Thomas Cook zaprzestał działalności. Jak się szacuje, obecnie na wycieczkach zagranicznych przebywa ok. 600 tys. klientów, z czego 150-160 tys. to mieszkańcy Wielkiej Brytanii. Operacja ich sprowadzenia do kraju to koszt ok. 600 milionów funtów. Poinformowano, że Urząd rozpoczął, przy współpracy z innymi agendami rządowymi, operację sprowadzania do kraju ok. 150 tys. brytyjskich klientów do kraju.
Przewiduje się, że operacja może potrwać ponad 2 tygodnie. „Biorąc pod uwagę powagę sytuacji, niektóre zakłócenia są nie do uniknięcia, ale Urząd ds. Lotnictwa Cywilnego podejmie działania aby sprowadzić ludzi do domów w terminie możliwie najbliższym planowanego” – głosi komunikat Urzędu opublikowany w poniedziałek nad ranem.
Komunikat informuje, że „Thomas Cook zaprzestał działalności tak więc wszystkie jego loty zostały odwołane”.
KWS, PAP
